W tym miesiącu Kajetan skończył 18 miesięcy.
Jest fajnym, radosnym i mądrym chłopcem. Spędzam z nim większość czasu i uwielbiam to.
Odkąd Kaj zaczął chodzić, mając 12 miesięcy (dzień po pierwszych urodzinach przeszedł pierwszy raz przez cały pokój), nasze życie bardzo się zmieniło.
Wszystko jest teraz dużo łatwiejsze, choć bardziej wymaga uwagi.
Kajtek uwielbia jeździć na rowerku biegowym. Nienawidzi kasku, ale bez niego z rowerem nie wychodzimy. Robi pierwsze przymiarki do hulajnogi. I polubił się na nowo z wózkiem, a nawet z kilkoma wózkami.
Nadal uwielbia wodę - basen, morze, a nawet wannę. Miał krótki okres, kiedy nie lubił kąpieli, a dokładnie mycia włosów, ale to już minęło.
Dzięki tej niechęci do mycia włosów, wybraliśmy się z Kajetanem do fryzjera. Kaj pożegnał za długie już loki i cieszy się krótką, chłopięcą fryzurką. Mycie włosów stało się szybsze, o czesaniu można prawie zapomnieć. Dziecko szczęśliwsze, mama spokojniejsza, babcie/sąsiedzi/i takie tam rozczarowani.
Teraz, w letnie miesiące, prawie każdy dzień zaczynam od sprawdzenia prognozy pogody. Jeśli ma być przynajmniej 20 stopni, pakuję wielką torbę, zabieram koc, namiot plażowy, czasami basen, wiadro 20-litrowe, zabawki, jedzenie i picie, ubrania, pianki itd. i jedziemy na plażę.
Na plaży Kaj jest wniebowzięty. Odwiedza "stanowiska" plażowiczów, cały czas bawi się w wodzie, turla się po piasku. Niestety zjada też piasek i pije morską wodę.
Gdy tylko oznajmię Kajtkowi, że jedziemy na plażę i będzie się bawił w morzu, ten głośno się śmieje. Nie mówi jeszcze za wiele, ale wszystko rozumie i komunikujemy się świetnie.
Takie dni zdarzają nam się zwykle 1-2 razy w tygodniu. W pozostałe dni jest zbyt chłodno, a rzadziej zbyt upalnie, aby spędzać w morzu kilka godzin, a z Kajtkiem krócej się nie da.
Mieliśmy dłuższą przerwę w blogowaniu. Zrobiłam sobie przerwę w wielu aktywnościach życiowych. Skupiłam się na organizowaniu życia, mieszkania, a przede wszystkim na rozwoju. Dużo się uczyłam, sama w zaciszu domowego ogniska. Zgłębiałam pedagogikę i takie tam. Kajetan ma już 1,5 roku, a ja ciągle nadrabiam braki w pedagogice. Uczę i uczę. Wychowanie to poważna sprawa. Błędów popełnionych teraz nie da się już naprawić, więc lepiej popełniać ich jak najmniej. I nie przekonają mnie ci, którzy twierdzą, że najlepiej wszystko robić intuicyjnie. Mi intuicja niewiele mówi, jak ułożyć relacje z dzieckiem.
Urządzałam też nasze nowe mieszkanie, ucząc się zasad stylizacji wnętrz. Największym wyzwaniem okazało się urządzenie mieszkania pod kątem Kajtka. Tutaj z pomocą przyszła mi Montressori i zatrzymałam się u niej trochę na dłużej:)
Uwielbiam takie ucieczki w wolność totalną - nie muszę pracować, nie muszę nigdzie się udzielać... Kocham moje życie za to, że daje mi taką wolność. I codziennie cieszę się z tego, że tak fajnie je sobie ułożyłam:)
read more
Jest fajnym, radosnym i mądrym chłopcem. Spędzam z nim większość czasu i uwielbiam to.
Odkąd Kaj zaczął chodzić, mając 12 miesięcy (dzień po pierwszych urodzinach przeszedł pierwszy raz przez cały pokój), nasze życie bardzo się zmieniło.
Wszystko jest teraz dużo łatwiejsze, choć bardziej wymaga uwagi.
Kajtek uwielbia jeździć na rowerku biegowym. Nienawidzi kasku, ale bez niego z rowerem nie wychodzimy. Robi pierwsze przymiarki do hulajnogi. I polubił się na nowo z wózkiem, a nawet z kilkoma wózkami.
Nadal uwielbia wodę - basen, morze, a nawet wannę. Miał krótki okres, kiedy nie lubił kąpieli, a dokładnie mycia włosów, ale to już minęło.
Dzięki tej niechęci do mycia włosów, wybraliśmy się z Kajetanem do fryzjera. Kaj pożegnał za długie już loki i cieszy się krótką, chłopięcą fryzurką. Mycie włosów stało się szybsze, o czesaniu można prawie zapomnieć. Dziecko szczęśliwsze, mama spokojniejsza, babcie/sąsiedzi/i takie tam rozczarowani.
Teraz, w letnie miesiące, prawie każdy dzień zaczynam od sprawdzenia prognozy pogody. Jeśli ma być przynajmniej 20 stopni, pakuję wielką torbę, zabieram koc, namiot plażowy, czasami basen, wiadro 20-litrowe, zabawki, jedzenie i picie, ubrania, pianki itd. i jedziemy na plażę.
Na plaży Kaj jest wniebowzięty. Odwiedza "stanowiska" plażowiczów, cały czas bawi się w wodzie, turla się po piasku. Niestety zjada też piasek i pije morską wodę.
Gdy tylko oznajmię Kajtkowi, że jedziemy na plażę i będzie się bawił w morzu, ten głośno się śmieje. Nie mówi jeszcze za wiele, ale wszystko rozumie i komunikujemy się świetnie.
Takie dni zdarzają nam się zwykle 1-2 razy w tygodniu. W pozostałe dni jest zbyt chłodno, a rzadziej zbyt upalnie, aby spędzać w morzu kilka godzin, a z Kajtkiem krócej się nie da.
Mieliśmy dłuższą przerwę w blogowaniu. Zrobiłam sobie przerwę w wielu aktywnościach życiowych. Skupiłam się na organizowaniu życia, mieszkania, a przede wszystkim na rozwoju. Dużo się uczyłam, sama w zaciszu domowego ogniska. Zgłębiałam pedagogikę i takie tam. Kajetan ma już 1,5 roku, a ja ciągle nadrabiam braki w pedagogice. Uczę i uczę. Wychowanie to poważna sprawa. Błędów popełnionych teraz nie da się już naprawić, więc lepiej popełniać ich jak najmniej. I nie przekonają mnie ci, którzy twierdzą, że najlepiej wszystko robić intuicyjnie. Mi intuicja niewiele mówi, jak ułożyć relacje z dzieckiem.
Urządzałam też nasze nowe mieszkanie, ucząc się zasad stylizacji wnętrz. Największym wyzwaniem okazało się urządzenie mieszkania pod kątem Kajtka. Tutaj z pomocą przyszła mi Montressori i zatrzymałam się u niej trochę na dłużej:)
Uwielbiam takie ucieczki w wolność totalną - nie muszę pracować, nie muszę nigdzie się udzielać... Kocham moje życie za to, że daje mi taką wolność. I codziennie cieszę się z tego, że tak fajnie je sobie ułożyłam:)