sobota, 9 sierpnia 2014

Miesiąc siódmy

Przedwczoraj Kajetan skończył 7 miesiąc. Tego samego dnia obchodził swoje pierwsze imieniny. Prawie cały dzień spędziliśmy w zoo. Kajtusiowi najbardziej podobały się słonie. Miał też okazję pooglądać wiszącą na linie i skaczącą po drzewach, linach i ściankach wspinaczkowych mamę (i babcię), bo Piotr w ramach niespodzianki kupił nam wejściówki do parku linowego. Kajetan nie był naszym widokiem w ogóle zdziwiony. Matka na drzewie, to widać normalne:)


Największy sukces:
Wspólny wyjazd na szkolenie. Kajetan był pod opieką dziadków i cały tydzień był bardzo dzielny. Podróże też zniósł wspaniale, pomimo tego, że z powrotem jechaliśmy ok. 7 godzin.
Kaj jest w okresie lęku separacyjnego. Bałam się tego bardzo, więc gdy tylko zaczął wchodzić w ten okres, zwiększyliśmy częstotliwość spotkań z ludźmi i zostawiania Kajtka pod opieką innych. Pojawiła się niania, przyjeżdżają babcie i dziadek. Strategia, póki co, jest skuteczna. Kaj dobrze się czuje, bawiąc się z innymi. Na wszelki wypadek ja zawsze jestem w pobliżu:)

Największe rozczarowanie:
Sen, usypianie, drzemki. Kaj odłożony do spania, chodzi minimum przez godzinę, zanim zaśnie. Pośpi 20 minut i słyszymy płacz. Przychodzimy, a Kajetan znowu raczkuje... i tak w kółko. Jak ja marzę o przespanej nocy, albo przynajmniej takiej, w której obudziłabym się tylko raz i zasnęła dalej...

Wyzwania, cele, plany:
Kolejne podróże wakacyjno-szkoleniowe. Pracujemy też nad nauką raczkowania do przodu. Kajko potrafi raczkować do tyłu. Do przodu nie. Uczymy się, ale Kaj zamiast ruszyć w przód, próbuje wstawać w pionie. Chyba nie ma ochoty na raczkowanie. Myśli tylko o tym, jak stanąć na stopach i pobiec. Szuka każdej okazji, aby zejść tyłem z kanapy i iść. Jest dla niego oczywiste, że go złapiemy pod paszki i z nim pójdziemy. Kiedy tego nie robię i pozwalam mu delikatnie upaść na podłogę, płacze.


read more
Obsługiwane przez usługę Blogger.