piątek, 22 listopada 2013

Szkoła rodzenia: ciekawostki w skrócie

Mieliśmy szczęście dostać się do szkoły rodzenia, prowadzonej na Klinicznej w Gdańsku. Wiem, że
wielu osobom zabrakło tego szczęścia, bo chętnych jest mnóstwo, a miejsc niewiele. W związku z tym postanowiłam napisać garść informacji i kilka ciekawostek. Jest to kurs przyspieszony i wszystko odbywa się w błyskawicznym tempie.
To, co napiszę teraz, to krótkie streszczenie z 9 godzin nauki.
Jeśli chodzi o moje odczucia, to jestem jednocześnie nieco rozczarowana i bardzo mile zaskoczona. Rozczarowana, bo nic nie dowiedziałam się o CC, ZZO itp., a na to liczyłam, bo sama szykuję się na cesarkę.
Mile zaskoczona, bo prowadząca (Pani Bogumiła) ma bardzo szeroką i, co najważniejsze, aktualną wiedzę o macierzyństwie i opiece nad noworodkiem. Upewniła nas, co do naszych wyborów, takich jak: pieluchy wielorazowe, BLW, chustonoszenie itp. Dodatkowo uzupełniła naszą, ciągle niewielką, wiedzę.


Na początek kilka spraw organizacyjnych:


Aby dostać się do szkoły rodzenia na Klinicznej, należy zdobyć numer do prowadzącej (a jest ich chyba kilka), zadzwonić i zapisać się SMSowo, a następnie czekać cierpliwie na e-mail.
Zajęcia odbywają się w szpitalu na Klinicznej i w 2013 roku były one bezpłatne dla uczestników (finansowane przez miasto).

A teraz do rzeczy...

1. Poród

Początek porodu może zacząć się od kręgosłupa (tzn. tutaj poczujemy pierwsze skurcze, które dalej mogą promieniować na nerki). Aby sprawdzić, czy to skurcze porodowe, można wypić 2 szklanki wody i położyć się z nogami do góry (jeśli to fałszywy alarm, skurcze przejdą).
Poród może też zacząć się bolesnością nad spojeniem łonowym - jakby ból jajników. Do tego mogą dołączyć częste wizyty w WC - organizm chce się przed porodem oczyścić.
Czasami poród rozpocząć się może bez skurczy, ale odejdą wody płodowe.
Jeśli weźmiemy prysznic, skurcze mogą ustać na 10-15 minut.
Miś Antoni w roli fantoma - tutaj ćwiczy przechodzenie czaszki dziecka przez miednicę
Najbardziej boli rozwarcie na 3,5-4 palca (całkowite wynosi 10cm).
Po rozwarciu na 4,5 palca przychodzą skurcze parte (te wcześniejsze są bardziej drażniące i ćmiące).
Gdy jest skurcz party, czujemy, że musimy przeć i nie wolno tego wstrzymywać. Nie wolno też przeć, jeśli nie czujemy parcia. Nie należy oddychać zbyt szybko, bo to może zaburzyć tętno dziecka.

Aby ułatwić sobie poród po 36 tygodniu ciąży należy pić herbatkę z liści malin (najpierw 1, później 2, później 3 dziennie) oraz brać kapsułki z olejem z wiesiołka. Dobrze jest też uprawiać seks i smarować krocze z odbytem gliceryną albo olejkiem migdałowym.

2. Po porodzie

Po porodzie powinien nastąpić kontakt skóra do skóry, czyli malucha kładziemy na mamę na min. 30 minut (to prawo zawiera chyba standard opieki okołoporodowej i jeśli tego się nie przestrzega, rodząca powinna się upominać).
Jeśli po 10 dniach od porodu nadal mamy mocne krwawienia, należy jechać na IP, bo zapewne macica nie została dobrze opróżniona.
6 godzin po porodzie należy oddać mocz (chyba, że założony był cewnik).
2 godziny po porodzie zanika u dziecka odruch ssania (dlatego tak ważne jest, aby podczas kontaktu skóra do skóry, dziecko mogło ssać) i pojawia się dopiero po 24 godzinach.
Po CC trzeba zrobić wszystko, aby dostać jak najwcześniej na siebie dziecko (np. wysłać tatę, o ile to możliwe). Trzeba znać standard opieki okołoporodowej i domagać się jego przestrzegania (bo choć on obowiązuje, to położne i lekarze nie zawsze sami z siebie go przestrzegają). Warto jak najwcześniej powiedzieć, czego oczekujemy, na czym nam zależy, a później jeszcze domagać się tego.
Pierwsze karmienie to tylko 8-12 kropli (łyżeczka, do półtorej).
Po CC, po 6-8 godzinach można napić się herbaty i wtedy należy zrobić sobie herbatkę laktacyjną (ponoć najlepiej Bocianka Medeli).
Co 1,5 - 2 godziny należy przystawiać do piersi dziecko (w nocy co 4 godziny) - i tak przez pierwsze 6 tygodni lub do momentu, w którym jesteśmy pewne, że wszystko jest z naszym karmieniem dobrze.
Jeśli pojawi się zator mleka należy zapewnić piersiom ciepło (kąpiel, okład) co godzinę przez pierwsze 24 godziny i co 2 godziny przez kolejne 24 godziny (w nocy minimum 2 razy).
Po 4-5 dobie obrzęk piersi może prowadzić do nawału pokarmu. Wtedy przystawiamy dziecko częściej (co 40-60 minut), a później w ruch idzie laktator.
Po ściągnięciu pokarmu dobrze jest zrobić zimny okład (pomoże też szałwia i mięta).
Po 6 tygodniach można już karmić co 3 godziny, a w nocy co 6 godzin (w sumie w ciągu dnia powinno być minimum 100 minut karmienia). W okresie połogu karmimy tak długo, jak dziecko chce (na początku ma głównie ssać, a nie jeść).
Na początku dziecko często robi kupkę, ale po 2-3 tygodniach od narodzin może ją robić nawet raz w tygodniu.

3. Karmienie c.d. i kolejne dni

Na miesiąc przed porodem należy zacząć smarować brodawki lanoliną.
Noworodka przewijamy co 2 godziny (jeśli używamy tetry wtedy, gdy widać). Po umyciu pupki przegotowaną wodą (od cewki moczowej do odbytu), nakładamy maść (np. Linomag).
Najpierw przewijamy, a później karmimy, aby był pobudzony (8-12 razy na dobę).
Trawienie mleka z piersi rwa 1-1,5 godz., a mm do 3 godz. (wtedy dziecko całą swoją energię zużywa na trawienie).
Zaraz po porodzie trzeba nakarmić dziecko, aby jak najszybciej wyszła smółka (jej zaleganie spowodować może żółtaczkę, która będzie najbardziej niebezpieczna, jeśli wystąpi w 1. dobie; żółtaczka może też pojawić się m.in. wtedy, gdy rodzice mają różne grupy główne krwi, np. 0 i AB, bez względu na czynnik rh).
Dziecko trzeba kangurować - ułożyć brzuchem (ciało do ciała) na mamie (lub tacie) i niech sobie tak śpi jak najczęściej, bo wtedy dziecko śpi prawdziwym, głębokim snem, a w łóżeczku bardziej czuwa niż śpi. Kangurujemy minimum 3 miesiące, chyba, że dziecko wcześniej będzie gotowe z tego zrezygnować (czyli nie będzie już chciało)
Jeśli stosujemy pieluchy wielorazowe dziecko uczy się robić na nocnik do roku i 2 miesięcy, przy pampersach do 2-3 lat.
W szpitalu kąpie się dziecko wtedy, gdy rodzice o to proszą. W domu kąpiemy co 2-3 dni, a w pozostałe dni myjemy dziecko myjką i wysuszamy. Kąpiemy tylko wtedy, gdy mamy dużo czasu na celebrowanie i zabawę. Przed kąpielą dobrze jest zrobić masaż.
Jeśli dziecko ma włoski, myjemy je szczególnie uważnie, dokładnie opłukując (wodą z kubka), aby nie przyszła do nas ciemieniucha.
U chłopców nie ściągamy napletków.
Noska nie musimy codziennie oczyszczać wodą morską. Wystarczy czyścić go podczas mycia wilgotnym rogiem od pieluszki.
Po myciu trzeba dziecko bardzo dokładnie osuszyć, przykładając ręcznik we wszystkie zakamarki ciałka.
Przenosząc dziecko, należy chwytać je pod karkiem i pupką, a całe nasze ciało traktować, jak podpórkę, zapewniając cały czas wsparcie dziecku pod karkiem i pupką (tak, jak na filmach Pawła Zawitkowskiego). Nigdy nie chwytamy pod paszki, bo dziecko odczuwa niepokój.
Do 1 r.ż. dziecko uczy się najwięcej - można go więc uczyć nawet czytać, a także wprowadzać język obcy. Bawić się z dzieckiem zaczynamy na dobre od momentu wprowadzania stałych pokarmów. Wtedy poznaje świat i intensywnie się uczy.
Do 1 r.ż. stały pokarm tylko uzupełnia mleko. Dziecko ma jeść, ale nie musi się nim najadać. Spokojnie można wprowadzić BLW, czekając aż dziecko dobrze zacznie siedzieć. Można ominąć okres papek podawanych łyżeczką.
Pępek pielęgnujemy na sucho. Myjemy wodą z mydłem, jeśli się zabrudzi. Możemy odkazić. Nie zakrywamy go pieluszką, zostawiamy go na zewnątrz.
Jeśli zbiera się wydzielina, odkażamy jałowym gazikiem.
Pępek powinien odpaść w ciągu 7-14 dni, później może lekko krwawić. Jeśli to tylko kilka kropli krwi, to nic się nie dzieje, ale jeśli więcej, to idziemy do pediatry (do lekarza idziemy też wtedy, gdy zaczyna brzydko pachnieć lub widzimy zaczerwienienie - stan zapalny).
W ciągu 2 dni po wyjściu ze szpitala powinien odwiedzić nas pediatra (w domu, tak samo jak położna, tylko ona przychodzi 4-6 razy). W ciągu pierwszych 14 dni lepiej nie chodzić z dzieckiem do lekarzy, niech oni przyjeżdżają do domu (aby uniknąć skupiska bakterii i wirusów w przychodni).

Nieco przerażający dla nas program na medycynie

Torba do szpitala

Jak spakować torbę, rodząc na Klinicznej? Należy spakować dwie torby: jedną na porodówkę, a drugą na później (ktoś nam ją doniesie po porodzie).
Torba na porodówkę powinna zawierać:
  1. ręczniki (2 szt);
  2. kubek;
  3. przybory toaletowe;
  4. sok gronowy / wodę;
  5. klapki pod prysznic;
  6. klapki do chodzenia;
  7. skarpetki;
  8. 2-3 koszule rozpinane (najlepiej męskie);
  9. majtki siatkowe;
  10. wkładki (kilka sztuk);
  11. szlafrok;
  12. coś do przegryzienia (guma, cukierki);
  13. kapcie dla taty i inne rzeczy, których może potrzebować tata;
  14. pakiet dla dziecka (oddzielnie zapakowane, wyprane i wyprasowane): pajacyk, czapeczka, kilka pampersów, 3 pieluchy tetrowe, kocyk, ręcznik do przykrycia.
Druga torba:
  1. paczka pampersów;
  2. paczka (lub więcej) wkładek (najlepiej urologicznych);
  3. koszule i inne ubrania (nie trzeba chodzić cały czas w koszuli, można wziąć np. dres);
  4. majtki;
  5. skarpetki;
  6. stanik do karmienia;
  7. laktator + plastikowy pojemnik z ręczniczkiem, w którym będziemy trzymać umyty laktator;
  8. wkładki laktacyjne;
  9. lanolinę lub inną maść na brodawki.

Polecana literatura dla rodziców:

  • Warto karmić piersią - M.Nehring-Gugulska
  • Bobas lubi wybór - Tracey Murkett 
  • Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy - Harvey Karp
 Wszystko kupimy, przeczytamy i postaramy się krótko zrecenzować. 

3 komentarze

avatar

Wszystko to tylko teoria, a w praktyce często wychodzi inaczej, wiec też nie ma co się tak sztywno tego wszystkiego trzymać.
U mnie poród zaczął się od różowego plamienia,które coraz bardziej przyjmowało krwiste zabarwienie. Kilka godzin póniej pojawiły się skurcze i wtedy pojechałam do szpitala. Rodziłam przez cc i niestety nie położono mi dziecka na piersi;/ nie wiem czy dlatego,że był wcześniakiem 5 tygodni przed terminem,czy po prostu komuś się nie chciało;/ a ja byłam w takim szoku,że to już, że robili ze mną co chcieli, a ja siedziałam cicho jak myszka.
Co do opieki nad noworodkiem to u nas w szpitalu dzieci były kąpane codziennie, natomiast w domu kąpaliśmy co drugi dzień. Lekarka zaleciła nam delikatnie odciągać synkowi napletek i tak też robimy,aby uniknąć w przyszlości bolesnego dla dziecka zabiegu. A po porodzie do domu przyszła położna, a nie pediatra.

avatar

Dlatego wyraźnie podaję, że są to informacje z tej konkretnej szkoły rodzenia, od tej konkretnej osoby, a nie obiektywna i zawsze obowiązująca prawda. Podobno o kontakt skóra do skóry trzeba właśnie często walczyć, bo sami tego nie przestrzegają. Z tym kąpaniem to teraz podobno się zmieniło i już tak chętnie nie kąpią. O pediatrę też trzeba zawalczyć, jeśli chce się mieć wizytę z NFZ. To się należy, ale to nie znaczy, że ktoś nam to da sam z siebie (niestety to Polska:)
A co do napletka, dziękuję za informację, muszę chyba jeszcze o tym poczytać, aby jakiegoś błędu nie popełnić.

avatar

Ja bardzo żałuję,że nie mieliśmy tego kontaktu skóra do skóry. Ale nadrobiliśmy to szybko;) Już w domku całymi dniami leżeliśmy sobie na łóżku;) do tej pory często razem leżymy,tulimy się. Staram się mojemu synkowi dać jak najwiecej czułości. W nocy także śpi razem ze mna.
Z kąpaniem to też zależy od szpitala. Tam gdzie ja rodziłam,to właśnie kąpią codziennie, ale już w innym szpitalu w moim mieście nie kąpią wcale. Ale też podobno przez kilka dni po porodzie nie powinno się kąpać,bo dziecko ma jeszcze warstwę ochronną. Także jest tyle różnych teorii,że czasem nie wiadomo,co wybrać.

Obsługiwane przez usługę Blogger.