poniedziałek, 2 grudnia 2013

Intymnie...

Za chwilę wejdziemy w 34 tydzień ciąży. Powoli zaczynam się żegnać ze stanem błogosławionym. To sprawia, że staram się delektować każdą chwilą - nie tylko tą piękną i przyjemną, ale też każdym zmęczeniem, każdym ciężkim oddechem...
Ciąża to cudowny stan. Nie zaskoczył mnie on prawie niczym. Nie przeszkodził mi też w niczym. To utwierdza mnie w przekonaniu, że Kajtek pojawił się w najwłaściwszym momencie naszego życia. Byliśmy na to gotowi.

W ciąży zaskoczyło mnie i ciągle zaskakuje tylko jedno uczucie. Ciężko jest znaleźć mi do jego opisania jakieś trafne słowo. To uczucie objawia się u mnie potrzebą intymności, prywatności, spokoju...



Odkąd jestem w ciąży zdecydowanie mniej mam kontaktu z ludźmi. Częściej w tym czasie odwiedzam najbliższą rodzinę, ale rzadziej spotykam się z innymi ludźmi. Nadal pracuję, więc spotkania są nieuniknione, ale wyraźnie je ograniczam.

Zdałam sobie z tego sprawę dopiero teraz, przy okazji planowania nadchodzących świąt. Mam wielką ochotę spędzić te święta wyłącznie z mężem i z kotem. Chcę, abyśmy mieli możliwość delektowania się każdą chwilą i naszą wzajemną obecnością. Wiem, że to ostatnia szansa na takie święta tylko we dwoje, bo pewnie kolejne lata to będzie już rodzinny harmider:) Lubię święta rodzinne, lubię, gdy jest dużo osób i już nie raz organizowaliśmy wielką Wigilię, co bardzo miło wspominam. W tym roku jednak jest inaczej.

Im bliżej porodu, tym większą odczuwam potrzebę prywatności i intymności. Najchętniej rodziłabym w domu. Mam mieć jednak cesarkę, więc nie mam takiej możliwości.

Zawsze wyobrażałam sobie, że w ciąży będę dumnie prezentować światu mój brzuch. Czas zaś będę spędzać na babskich plotach na temat tego, co kupić dziecku, jak o nie zadbać itp.
Stało się jednak inaczej. Nie mam ochoty na prezentacje brzucha, nie mówiąc już o jakiś zdjęciowych sesjach ciążowych. Porozmawiać o dzieciach lubię, ale głównie z mamą lub z anonimowo-nieznajomym otoczeniem internetowym:)

A czas spędzam głównie na rozkoszowaniu się kontaktem z Kajtkiem w brzuchu i delektowaniu się wspólnym czasem, spędzanym z Piotrem. Jednocześnie czuję, że dominuje u mnie uczucie wielkiego spokoju.

Ciekawi mnie bardzo, jak to będzie, jak urodzę. Czy nadal będę tak broniła naszej prywatności, czy może odwrotnie - otworzę się na cały świat i odbiję sobie te 9 miesięcy?

1 komentarze:

avatar

Warto cieszyć się tymi chwilami tylko we dwoje,bo kiedy Maleństwo się urodzi, to niestety z tym jest ciężko.
A ja z kolei w ciąży miałam odwrotnie- z dumą nosilam brzuszek,chciałam,żeby każdy widział:) I zła byłam,że ciągle nic nie widać, brzuszek zaczął być widoczny dopiero około 20 tygodnia.

Obsługiwane przez usługę Blogger.