sobota, 9 listopada 2013

Byliśmy: Warsztaty "Bezpieczny Maluch". Pierwsza pomoc dla niemowląt.

W październiku wzięliśmy udział w warsztatach "Bezpieczny Maluch" w Gdyni. Są to bezpłatne zajęcia, organizowane w całej Polsce.
Słyszałam wcześniej, że jest na nich moduł poświęcony pierwszej pomocy przedmedycznej dla niemowląt i to nakłoniło nas do pójścia na warsztaty.
Poza pierwszą pomocą, dowiedzieliśmy się trochę o różnych produktach dla dzieci. Była też krótka prezentacja prowadzona przez Pawła Zawitkowskiego.
Generalnie rozczarowaliśmy się nieco modułem pierwszej pomocy. Był krótki i pomimo tego, że ratownicy mieli dużo lalek treningowych, nie było szansy, aby ktokolwiek z sali mógł cokolwiek przećwiczyć.
Pozostałe moduły były średnio ciekawe. Każdy z nich prowadzony był przez przedstawiciela innej firmy. Były m.in. prezentacje dotyczące: fotelików Maxi-Cosi, produktów Jelp, produktów Nuk i Enfamil. Była też przedstawicielka Polskiego Banku Komórek Macierzystych.

Ogólnie udział w warsztacie oceniam bardzo dobrze, gdyż:
- dowiedziałam się trochę o pomocy przedmedycznej dla niemowlaków,
- zobaczyłam, jak prawidłowo montować fotelik w aucie i dowiedziałam się więcej o fotelikach w ogóle,
- przekonaliśmy się, że krew pępowinowa to fajna sprawa, jeśli ma się (lub planuje się mieć) przynajmniej dwójkę dzieci.


Do tego otrzymaliśmy sporo gratisów: smoczki, próbki proszków i kremów. Było też losowanie nagród. Nagród było dużo, wylosowano chyba połowę uczestników. My także mieliśmy szczęście i wygraliśmy ręcznik z kapturkiem. Ucieszyło nas to bardzo, gdyż brakowało go w naszej wyprawce. W kolejnych dniach mieliśmy okazję przekonać się, że szczęścia chodzą parami, a nawet trójkami, gdyż ręcznik z kapturkiem dostaliśmy także w prezencie od mojej siostry, a kilka dni później otrzymaliśmy absolutnie genialne połączenie ręczniczka z polarkiem od firmy Canpol babies.

Warsztaty "Bezpieczny Maluch" trwają parę godzin. Są nieco męczące dla uczestników (dużo osób, słaba wentylacja itp.). Kończą się ok. godziny 22. I w tym kontekście zastanawia mnie to, co miałam okazję obserwować: dlaczego niektórzy przychodzą na te warsztaty całymi rodzinami z dziećmi? Było mnóstwo rodzin: mama, tata, dziecko lub dzieci. Niektóre maluchy miały zaledwie kilka miesięcy, inne stawiały pierwsze kroki, jeszcze inne to już przedszkolaki, a nawet uczniowie. Dzieci po pierwszych 10 minutach były już w większości wyraźnie znudzone tematem. Dlaczego więc na warsztaty nie wybrał się jeden z rodziców, a drugi nie został z maluchem w domu, aby tam (a nie na sali konferencyjnej) nakarmić go, przewinąć, umyć i położyć spać?

Na warsztatach dominował harmider, zapach kupy zmieszanej z chusteczkami nawilżanymi, płacz i krzyki. To jest powód, dla którego wyżej wymieniłam tylko kilka firm, które miały prezentacje podczas warsztatów (reszty nie pamiętam lub nawet nie usłyszałam, co mówili ich przedstawiciele). Nie wyniosłam z nich też tak dużo, ile wyniosłabym, gdyby wykładów nie zakłócał płacz i krzyk, a prezentacji nie zasłaniali rodzice, biegający za swoimi dziećmi.

Jeśli ktoś nie może być na takich warsztatach lub jeśli ktoś był, ale prezentację zakłóciły płacze i biegający rodzice, polecam obejrzeć film z zakresu pierwszej pomocy dla niemowląt, który dostępny jest tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=ga88I5kjwzU

A o warsztatach można przeczytać tutaj: http://bezpieczny-maluch.com.pl/

2 komentarze

avatar

My idziemy na te warsztaty za dwa tygodnie. Idziemy oboje, ale synek zostaje z dziadkami, nie wyobrażam sobie,żeby męczyć małe dziecko na takiej "imprezie". Mam nadzieję,że jednak nie będzie zbyt dużo dzieci na sali, bo chciałabym skorzystać jak najwięcej.

avatar

Warsztaty polecam, choć trzeba mieć pewną odporność na reklamy i akceptację takiej formy. Warto iść we dwójkę. Dzieci tylko się męczyły, zwłaszcza, że godziny były już późne. Warto usiąść tak, aby dobrze widzieć i słyszeć. U nas były duże grupy, a w naszej dodatkowo ponad 10 dzieci.

Obsługiwane przez usługę Blogger.