niedziela, 16 listopada 2014

Miesiąc dziesiąty

7 listopada Kajetan skończył 10 miesięcy.
Był to miesiąc pełen wrażeń, zleciał bardzo szybko. Tym razem bez wyjazdów, ale za to z drobną ewakuacją z mieszkania:) Na szczęście trwała tylko dobę. Przygotowania i powrót do normalności zajęły nam jednak prawie tydzień. Powodem był stopień wilgotności w pomieszczeniach.
Kajetan znowu zachorował, znowu katar. Inhalacje mało pomagały. Znaleźliśmy chyba przyczynę, którą była wysoka wilgotność. Trzeba było coś z tym zrobić. Chcieliśmy też oczyścić powietrze i wybić niezdrowe zarodniki, wirusy, bakterie. Przyjechała więc ekipa do zadań specjalnych i załatwiła sprawę. A my spędziliśmy Halloween w hotelu z restauracją dla dzieci. Kajtek miał dużo radości z tego pobytu, bo każdy posiłek konsumował w tej restauracji, mając dużo okazji do spotkań z innymi dziećmi.


Największy sukces:
Kaj zaskoczył nas tym, że nabywa umiejętności, oglądając bajki. Np. machanie rączką. My nigdy tego nie robimy. Nie używamy słynnego pa pa. Kajtuś nie miał więc gdzie się tego nauczyć. Któregoś dnia zaczął jednak machać do mnie rączką w sposób, który widzi codziennie w bajce. Naśladował Iggle piggle z bajki In the Night Garden, którą często ogląda podczas kolacji. Z tej bajki naśladuje też inne gesty.
Poza tym bardzo się rozgadał. Cały czas woła mama i komunikuje, kiedy chce am (choć tak też nazywa picie). Gdy jest głodny potrafi też sam skombinować sobie coś do jedzenia - zawsze znajdzie jakieś dojście do chrupek, czy pieczywa, przyniesie sobie na dywan i je:)

Największe rozczarowanie:
Kajtek jest tak duży, że w kurtce nie mogę zapiąć go pasami w wózku. Próbujemy wozić więc bez pasów, ale Kaj zaraz wstaje i obraca się, a po chwili wychodzi z wózka. Mamy drugi wózek, ma dłuższe pasy, ale mniejsze koła i mniejszy kosz na zakupy, więc średnio mi odpowiada zamiana wózków. Kaj oczywiście najchętniej zwiedzałby świat na naszych rękach. Nadal często go noszę, używam najczęściej nosidła biodrowego, ale bóle kręgosłupa stają się coraz mocniejsze. Nie mam więc znowu pomysłów na spacery - wózek źle, noszenie nie za dobrze.
A Kaj jest tak szczęśliwy, że przemieszcza się raczkując, że w ogóle nie zależy mu na chodzeniu... Obawiam się, że minie jeszcze jakieś pół roku, zanim zacznie chodzić.

Wyzwania, cele, plany:
Nadal wyzwaniem jest codzienność. Kajtek, praca, my, dom - taka jest kolejność w tej chwili. Dla Kajko czasu zabraknąć nie może. Bez pracy ciężko żyć. Na nas najczęściej brakuje już czasu, choć dbamy o to, aby wieczory mieć tylko dla siebie. A dom... oj, tutaj zaległości są tak wielkie, że chyba ich nie odrobię aż do przeprowadzki do kolejnego mieszkania.
Bardzo przydałaby nam się jakaś pomoc w opiece nad Kajtkiem, ale niani ciągle nie znaleźliśmy, a żłobkowi mówimy nie.

Obsługiwane przez usługę Blogger.