Już na początku ciąży zaczęliśmy zastanawiać się, jakie będzie kryterium naszych decyzji. Co będzie miało wpływ na to, jaką drogę wybierzemy dla naszego dziecka. Chcieliśmy, aby to kryterium było proste i jasne, tak, abyśmy mogli przedstawić je jak najszybciej naszemu synowi (jak tylko zacznie rozumieć to, o czym będziemy chcieli mu powiedzieć).
Zdjęcie przedstawia poduszkę home&you ze strony home-you.com |
Wartości a wybory
Uznaliśmy, że podstawowym kryterium naszych wyborów będzie szacunek. Szacunek do naszego syna oznacza dla nas uznanie, że jest on jednostką ludzką, mającą prawo do najlepszego traktowania oraz prawo decydowania o sobie.Z tym drugim jest trudno, bo jak ma o sobie decydować tak małe dziecko? Tutaj z pomocą przychodzi nam intuicja, zwana spójnością i komunikacja z dzieckiem.
Trochę łatwiej jest z tym najlepszym traktowaniem, choć i tutaj czujemy sporo ograniczeń. To, co najlepsze dla naszego syna, chcemy łączyć przecież z tym, co najlepsze dla nas. Pod uwagę bierzemy także nasze możliwości oraz ograniczenia.
Dialog przed podjęciem wyboru
Póki co, jakoś nam się chyba udaje. Staramy się słuchać przede wszystkim siebie i naszego dziecka. Jak to wygląda w praktyce? Zwykle następująco (przykład na wyborze wózka):- Jaki wózek byłby najwygodniejszy dla Kajtka? Jaki by mu się podobał?
- Jaki wózek byłby najwygodniejszy dla nas? Jaki zmieści się do samochodu? Jak duży ciężar chcemy nosić?
- Ile pieniędzy możemy i/lub chcemy przeznaczyć na wózek?
- Jaki wybór będzie najlepszy, biorąc pod uwagę odpowiedzi na 3 powyższe pytania?
- Czy Kajtek w ogóle chce jeździć w wózku? Skąd nam się wziął pomysł zakupu wózka? Czy nie przyjęliśmy tutaj jakiegoś założenia? Czy nie decydują tutaj nasze wdruki? Dlaczego założyliśmy, że Kajtek chce mieć wózek?
- itp...
Ostatnie pytanie jest w całym tym procesie chyba najważniejsze.
Nie chcemy, aby nasz syn od dziecka poruszał się po utartych ścieżkach i jeździł, jak wagonik po torach, które ktoś mu wyznaczył, zatrzymując się na ustalonej z góry stacji. Posługując się dalej metaforą Macieja Bennewicza, chcemy, aby nasz syn był wykolejony. Wykolejony i szczęśliwy. Chcemy, aby nasze wybory, dotyczące Kajtka, były wolne od założeń, ograniczających przekonań, wdruków itp. Wierzymy w to, że jeśli takie będą, to przyszłe decyzje Kajtka też mają szanse być jego decyzjami (tzn. tylko jego, wolnymi od ograniczających przekonań i wdruków).
Konsekwencje
Jakie są konsekwencje przyjęcia tak jasnych kryteriów wyboru, wolnego od ograniczeń i założeń? Stałą konsekwencją jest zdziwienie otoczenia. Trzeba się przyzwyczaić do tego, że inni nie wyobrażają sobie wolności od założeń. Trudno jest im się pogodzić z tym, że ktoś może jej chcieć. Zwykle otoczenie ma dobre intencje. Chce polecić nam stare, sprawdzone (tylko na kim?) metody. Przyda nam się dystans i tyle.Konsekwencje praktyczne, czyli dokonane wybory, bywają zaś różne. Nie zawsze kwestionują one stare i sprawdzone metody. Najczęściej trochę je jednak modyfikują. Czasami są korzystne z ekonomicznego punktu widzenia. Czasami (póki co, częściej) jest wręcz odwrotnie.
Jakie decyzje podjęliśmy więc do tej pory za Kajtka? Np. te:
- Ciążę prowadzi dwóch lekarzy (swoją drogą ich opinie są często bardzo różne, dają nam skierowania na różne badania itp. - świetnie się uzupełniają!).
- Wyposażenie pokoju Kajtka poczeka, aż ten wyjdzie już z brzucha. Naprawdę nie czujemy się upoważnieni do decydowania, w jakim otoczeniu ma przebywać nasze dziecko, w jakim ma spać łóżku i jakimi kolorami się otaczać, zanim go nie poznamy i nie zobaczymy, co lubi. Poczekamy tyle, ile trzeba... kilka miesięcy, a może rok lub nawet dłużej. Do tej pory kupiliśmy mu jedynie kosz do spania (może zechce skorzystać, jeśli nie - dysponujemy w domu kilkoma łózkami do wypróbowania:) Kupimy też dodatkową komodę lub szafę, ale będzie to nasz mebel (do naszej sypialni), który po prostu użyczymy Kajtkowi.
- Nie kupujemy tradycyjnego wózka, zanim nie poznamy Kajtka i nie zobaczymy, czy woli być wożony, czy woli być noszony. Na próbę kupiliśmy spacerówkę z wkładką dla niemowląt i możliwością zamontowania fotelika z auta. Włożymy tam Kajtka i zobaczymy, czy mu się podoba. Spróbujemy też z chustą, później z nosidłem. Jakoś nam się chyba ułoży to noszenio-wożenie.
- Mamy mieszankę pieluch, otulaczy, ręczników. Niech Kajtek wybierze. Są tam też jednorazówki, choć ze względu na przegrzewanie jąder, nie darzymy ich sympatią. Chcemy, aby Kajetan mógł w przyszłości dokonać wyboru, czy chce mieć własne dzieci, a do tego dobrze byłoby, aby był płodny, więc nie chcemy nic zaniedbać na tym polu. Po cichu liczymy na to, że wzorem z czasów, gdy my byliśmy dziećmi, uda nam się odpieluchować Kajtka zanim ten ukończy rok. Swoją drogą to ciekawe, że kiedyś była to norma (przynajmniej w mojej rodzinie), a teraz wszędzie spotykamy opinię, że dziecko jest na tym etapie zbyt mało świadomie, aby oddać kał lub mocz do nocnika. Z szacunku do naszego syna, będziemy mu jednak podsuwać nocnik, aby nie musiał robić kupy na leżąco i rozmazywać jej na swojej pupie.
- Ubranka też mamy najróżniejsze. W różnych kolorach, wzorach, i co najważniejsze w różnych krojach. Nie przemówiły do nas zalecenia, aby wyprawka składała się głównie z pajacy, czy body (nie wiemy, czy Kajtek lubi body i pajace). Kupiliśmy trochę tego, trochę tego. Mamy też getry, rożek, otulacz - zobaczymy, co na to wszystko Kajtek.
Wyborów, takich jak wyżej jest całe mnóstwo, ale nie będę ich wszystkich opisywać, bo już teraz wyłania się zasada taka, że o niczym nie chcemy decydować za Kajtka i chcemy dać mu możliwie jak największy wybór, aby sam podjął decyzję.
Postaram się zamieścić kilka wpisów o tym, na co się zdecydowaliśmy dla Kajetana i dlaczego właśnie na to. Może napiszę właśnie o pieluchach, wiaderku do kąpieli, koszu i otulaczu do spania. Nie wiem, czy cokolwiek z tego się sprawdzi, wszystko kupujemy raczej na próbę. Zobaczymy.
Uważamy, że najtrafniejszym dotąd wyborem była decyzja o dwóch lekarzach prowadzących. Naprawdę świetnie się uzupełniają. Wiemy, że lekarz to też człowiek. Może się pomylić, może o czymś zapomnieć itp. Ale Kajtek jest dla nas zbyt ważny, aby móc się pomylić. Wierzymy, że dwójka znakomitych specjalistów nie pomyli się tak samo:)