wtorek, 17 września 2013

Szacunek, czyli podstawa naszych wyborów

Rodzice podejmują za swoje dziecko mnóstwo decyzji. Począwszy od wyboru lekarza prowadzącego ciążę, poprzez zakup wyprawki, a często także decyzję, jaką drogą przyjdzie na świat, skończywszy na codziennych wyborach stroju, decyzji, czy i do jakiego przedszkola będzie uczęszczać dziecko oraz do jakiej pójdzie szkoły itp.
Już na początku ciąży zaczęliśmy zastanawiać się, jakie będzie kryterium naszych decyzji. Co będzie miało wpływ na to, jaką drogę wybierzemy dla naszego dziecka. Chcieliśmy, aby to kryterium było proste i jasne, tak, abyśmy mogli przedstawić je jak najszybciej naszemu synowi (jak tylko zacznie rozumieć to, o czym będziemy chcieli mu powiedzieć).



Zdjęcie przedstawia poduszkę home&you ze strony home-you.com

Wartości a wybory

Uznaliśmy, że podstawowym kryterium naszych wyborów będzie szacunek. Szacunek do naszego syna oznacza dla nas uznanie, że jest on jednostką ludzką, mającą prawo do najlepszego traktowania oraz prawo decydowania o sobie.
Z tym drugim jest trudno, bo jak ma o sobie decydować tak małe dziecko? Tutaj z pomocą przychodzi nam intuicja, zwana spójnością i komunikacja z dzieckiem.
Trochę łatwiej jest z tym najlepszym traktowaniem, choć i tutaj czujemy sporo ograniczeń. To, co najlepsze dla naszego syna, chcemy łączyć przecież z tym, co najlepsze dla nas. Pod uwagę bierzemy także nasze możliwości oraz ograniczenia.

Dialog przed podjęciem wyboru

Póki co, jakoś nam się chyba udaje. Staramy się słuchać przede wszystkim siebie i naszego dziecka. Jak to wygląda w praktyce? Zwykle następująco (przykład na wyborze wózka):
- Jaki wózek byłby najwygodniejszy dla Kajtka? Jaki by mu się podobał?
- Jaki wózek byłby najwygodniejszy dla nas? Jaki zmieści się do samochodu? Jak duży ciężar chcemy nosić?
- Ile pieniędzy możemy i/lub chcemy przeznaczyć na wózek?
- Jaki wybór będzie najlepszy, biorąc pod uwagę odpowiedzi na 3 powyższe pytania?
- Czy Kajtek w ogóle chce jeździć w wózku? Skąd nam się wziął pomysł zakupu wózka? Czy nie przyjęliśmy tutaj jakiegoś założenia? Czy nie decydują tutaj nasze wdruki? Dlaczego założyliśmy, że Kajtek chce mieć wózek?
- itp...
Ostatnie pytanie jest w całym tym procesie chyba najważniejsze.
Nie chcemy, aby nasz syn od dziecka poruszał się po utartych ścieżkach i jeździł, jak wagonik po torach, które ktoś mu wyznaczył, zatrzymując się na ustalonej z góry stacji. Posługując się dalej metaforą Macieja Bennewicza, chcemy, aby nasz syn był wykolejony. Wykolejony i szczęśliwy. Chcemy, aby nasze wybory, dotyczące Kajtka, były wolne od założeń, ograniczających przekonań, wdruków itp. Wierzymy w to, że jeśli takie będą, to przyszłe decyzje Kajtka też mają szanse być jego decyzjami (tzn. tylko jego, wolnymi od ograniczających przekonań i wdruków).

Konsekwencje

Jakie są konsekwencje przyjęcia tak jasnych kryteriów wyboru, wolnego od ograniczeń i założeń? Stałą konsekwencją jest zdziwienie otoczenia. Trzeba się przyzwyczaić do tego, że inni nie wyobrażają sobie wolności od założeń. Trudno jest im się pogodzić z tym, że ktoś może jej chcieć. Zwykle otoczenie ma dobre intencje. Chce polecić nam stare, sprawdzone (tylko na kim?) metody. Przyda nam się dystans i tyle.
Konsekwencje praktyczne, czyli dokonane wybory, bywają zaś różne. Nie zawsze kwestionują one stare i sprawdzone metody. Najczęściej trochę je jednak modyfikują. Czasami są korzystne z ekonomicznego punktu widzenia. Czasami (póki co, częściej) jest wręcz odwrotnie.
Jakie decyzje podjęliśmy więc do tej pory za Kajtka? Np. te:
- Ciążę prowadzi dwóch lekarzy (swoją drogą ich opinie są często bardzo różne, dają nam skierowania na różne badania itp. - świetnie się uzupełniają!).
- Wyposażenie pokoju Kajtka poczeka, aż ten wyjdzie już z brzucha. Naprawdę nie czujemy się upoważnieni do decydowania, w jakim otoczeniu ma przebywać nasze dziecko, w jakim ma spać łóżku i jakimi kolorami się otaczać, zanim go nie poznamy i nie zobaczymy, co lubi. Poczekamy tyle, ile trzeba... kilka miesięcy, a może rok lub nawet dłużej. Do tej pory kupiliśmy mu jedynie kosz do spania (może zechce skorzystać, jeśli nie - dysponujemy w domu kilkoma łózkami do wypróbowania:) Kupimy też dodatkową komodę lub szafę, ale będzie to nasz mebel (do naszej sypialni), który po prostu użyczymy Kajtkowi.
- Nie kupujemy tradycyjnego wózka, zanim nie poznamy Kajtka i nie zobaczymy, czy woli być wożony, czy woli być noszony. Na próbę kupiliśmy spacerówkę z wkładką dla niemowląt i możliwością zamontowania fotelika z auta. Włożymy tam Kajtka i zobaczymy, czy mu się podoba. Spróbujemy też z chustą, później z nosidłem. Jakoś nam się chyba ułoży to noszenio-wożenie.
- Mamy mieszankę pieluch, otulaczy, ręczników. Niech Kajtek wybierze. Są tam też jednorazówki, choć ze względu na przegrzewanie jąder, nie darzymy ich sympatią. Chcemy, aby Kajetan mógł w przyszłości dokonać wyboru, czy chce mieć własne dzieci, a do tego dobrze byłoby, aby był płodny, więc nie chcemy nic zaniedbać na tym polu. Po cichu liczymy na to, że wzorem z czasów, gdy my byliśmy dziećmi, uda nam się odpieluchować Kajtka zanim ten ukończy rok. Swoją drogą to ciekawe, że kiedyś była to norma (przynajmniej w mojej rodzinie), a teraz wszędzie spotykamy opinię, że dziecko jest na tym etapie zbyt mało świadomie, aby oddać kał lub mocz do nocnika. Z szacunku do naszego syna, będziemy mu jednak podsuwać nocnik, aby nie musiał robić kupy na leżąco i rozmazywać jej na swojej pupie.
- Ubranka też mamy najróżniejsze. W różnych kolorach, wzorach, i co najważniejsze w różnych krojach. Nie przemówiły do nas zalecenia, aby wyprawka składała się głównie z pajacy, czy body (nie wiemy, czy Kajtek lubi body i pajace). Kupiliśmy trochę tego, trochę tego. Mamy też getry, rożek, otulacz - zobaczymy, co na to wszystko Kajtek.

Wyborów, takich jak wyżej jest całe mnóstwo, ale nie będę ich wszystkich opisywać, bo już teraz wyłania się zasada taka, że o niczym nie chcemy decydować za Kajtka i chcemy dać mu możliwie jak największy wybór, aby sam podjął decyzję.
Postaram się zamieścić kilka wpisów o tym, na co się zdecydowaliśmy dla Kajetana i dlaczego właśnie na to. Może napiszę właśnie o pieluchach, wiaderku do kąpieli, koszu i otulaczu do spania. Nie wiem, czy cokolwiek z tego się sprawdzi, wszystko kupujemy raczej na próbę. Zobaczymy.

Uważamy, że najtrafniejszym dotąd wyborem była decyzja o dwóch lekarzach prowadzących. Naprawdę świetnie się uzupełniają. Wiemy, że lekarz to też człowiek. Może się pomylić, może o czymś zapomnieć itp. Ale Kajtek jest dla nas zbyt ważny, aby móc się pomylić. Wierzymy, że dwójka znakomitych specjalistów nie pomyli się tak samo:)

Obsługiwane przez usługę Blogger.