środa, 9 lipca 2014

Miesiąc szósty

Jak to cudownie, że czas szybko płynie i w tak krótkim okresie po porodzie mogę cieszyć się już tak fajną i rozumną dzidzią:)
Jest wspaniale. Mamy razem tyle do zrobienia, że na wszystko inne brakuje już czasu. I do tego mamy świetną pogodę. Chodzimy na spacery, jeździmy na wycieczki, chodzimy na basen.

7 lipca Kajetan skończył szósty miesiąc. Pół roku, dwa najcudowniejsze kwartały mojego życia.


Największy sukces:
Zdecydowanie największym sukcesem była w tym miesiącu pierwsza długa podróż. Odwiedziliśmy moją rodzinę, więc w jedną stronę mieliśmy do pokonania ok. 400 km. Kajetan dzielnie zniósł jazdę, a później pokazał nam, że potrafi świetnie odnaleźć się w nowych, nawet niezbyt sprzyjających warunkach.

Największe rozczarowanie:
No cóż, radość miesza się z rozczarowaniem. Kajko stwierdził, że wózkiem jednak jeździć nie będzie. Wszystko jedno, czy jest to wózek głęboki, czy spacerówka, wszystko jedno jaki. Jest krzyk i tyle. Wróciliśmy do chusty i nosideł. Mamy nowe nosidełko biodrowe. Jest ciężko, bo jest gorąco, a tu jeszcze tyle warstw, gorące ciało Kajtka i ten ciężar. Ale jest też cudownie, bo jednak noszenie ma w sobie magię. Tęskniłam za tym, tak jak tęsknię za wspólnym spaniem.

Wyzwania, cele, plany:
Dalszy ciąg podróży wakacyjnych. Będzie sporo jazdy. Będą też nianie i opiekunki, babcie i dziadek. Powierzenie opieki na Kajtkiem innym osobom jest dla nas wielkim wyzwaniem, zwłaszcza jeśli nie będzie to babcia, tylko niania. Z jednej strony mamy opór Kajko, który właśnie wchodzi w okres lęku separacyjnego, a z drugiej strony są moje obawy, bo przecież kto zajmie się moim synem tak dobrze jak ja?


Obsługiwane przez usługę Blogger.