środa, 7 stycznia 2015

Świąteczna przerwa?

Święta, święta... to dla mnie czas dla rodziny. Blog nadaje więc z opóźnieniem.
Bo najpierw były święta, później przyjechała moja mama i została na Sylwestra, a zaraz po Nowym Roku nadjechała cała nasza rodzina, aby 3 stycznia stawić się na imprezie urodzinowej Kajetana, aż w końcu nadszedł dzień dzisiejszy, czyli urodziny Kajko.
Ale powoli - najpierw święta.
Pierwsze Boże Narodzenie Kajetana poza brzuchem. Przygotowywałam go na nie około miesiąca, ale chyba cały czas nie był jednak gotowy. Książki o świętach należały do tych, które najrzadziej wybierał do czytania, a o Świętym Mikołaju w ogóle nie chciał słyszeć!
Dopiero na dzień przed Wigilią, podczas wspólnego pakowania prezentów, kiedy dałam już spokój z tym Mikołajem, Kaj zaczął słuchać i dzielnie pomagał przy pakowaniu. Prezenty, zwane przez nas darami, od razu znalazły się pod choinką, a grzeczny Kaj nie rozrywał opakowań przez ponad 24 godziny!
W Wigilię zjadł zupkę i zakończyliśmy na tym etap oficjalnej kolacji. Dobrze, że byliśmy sami, bo chyba mało kto zniósłby nasz stosunek do tej uroczystości w tym konkretnym dniu. Ale inaczej się nie dało. Nie przy Kajetanie...
Od razu po zupce usiedliśmy więc na podłodze i rozpakowaliśmy prezenty. Kajetanowi najbardziej przypadł do gustu bączek, którego pomylił chyba z bębenkiem i cały wieczór walił w niego swoją drewnianą pałą...
I oczywiście oszalał od nadmiaru płyt z ulubionymi bajkami "In the night garden".
Później Kaj oglądał te bajki, a my jeszcze coś zjedliśmy, ale tak naprawdę nasza prawdziwa Wigilia rozpoczęła się dopiero, gdy Kaj usnął. Wtedy mieliśmy czas dla siebie.
Święta z dzieckiem są jednak całkiem inne. Zawsze, gdy byliśmy sami, było tak intymnie i uroczyście. Teraz też o to zadbaliśmy, ale udało się to właśnie dopiero, gdy Kajtek spał. Wcześniej tylko zabawa się liczyła.

Oba dni Świąt spędziliśmy podobnie, w rodzinnej atmosferze - tylko nasza trójka.
Było cudownie.
A zaraz po Świętach przyjechała babcia, czyli moja mama.
My mieliśmy mnóstwo roboty - odbiór mieszkania, kupowanie mebli. A babcia miała zabawę z Kajtuszkiem.
Tym razem postanowiliśmy, że w Sylwestra nigdzie nie pójdziemy i zostaniemy z babcią i z Kajtkiem.
Młody poszedł normalnie spać i nie obudził się w nocy pomimo hałasów. Nie widziałam potrzeby, aby go przetrzymywać do późniejszych godzin...
Było fajnie.
A później wpadliśmy w wir przygotowań urodzin Kajtusiowych... i o tym będzie kolejny post:)

Obsługiwane przez usługę Blogger.