poniedziałek, 24 lutego 2014

Jak uspokoić niemowlaka, który non stop płacze?

Kajko ma takie dni, a nawet tygodnie, że płacze cały czas. Robi przerwy tylko na sen i jedzenie. Był czas, kiedy związane było to z bólem brzuszka. Teraz brzuszek już tak nie boli, ale Kaj znajduje inne powody do płaczu. Z tego, co przeczytałam może w ten sposób komunikować się z nami, może rozładowywać napięcie i stres związany z porodem, może też przechodzić skok rozwojowy. Powodów płaczu może być wiele. Szkoda, że nie ma równie wielu sposobów na to, jak sobie z płaczem poradzić.
Na szczęście znaleźliśmy kilka metod, których zastosowanie sprawia, że Kajko przestaje płakać, bez względu na to, co jest przyczyną płaczu. Są to sposoby sprawdzone i przetestowane przez nas wielokrotnie, w różnych warunkach. Może komuś przyda się ta lista. Może na inne dzieci też coś z niej podziała.

1. Uspokajanie metodą 5 S dr. Karpa. Co jest nam do tego potrzebne?
- książka z opisem metody: pisałam o niej tutaj,
- coś do otulania: polecam Woombie (więcej tutaj) - pozwala bardzo szybko szczelnie otulić,
- smoczek: ja polecam bezkonkurencyjny dla mnie Avent Soothie Pacifier (niestety w Polsce ciężko go dostać, ale nie jest to niemożliwe),
- ktoś do potrząsania, bo kołysaniem ciężko to nazwać,
- ktoś do szumienia, ewentualnie nagranie lub włączony sprzęt typu suszarka/odkurzacz.
Metoda sprawdza się u nas w 100% pod warunkiem, że jest w 100% wykonana podręcznikowo. Ten sposób uspokaja, ale nie usypia, czyli - jeśli dziecko, tak jak Kaj, płacze cały czas i robi przerwy tylko na sen i jedzenie - po zaprzestaniu korzystania z metody dr. Karpa, zaczyna się znowu płacz. Jeśli nie chcemy płaczu, to szybko stosujemy kolejną metodę, czyli u nas:
2. Kosz mojżesza, który robi u nas za kołyskę (tutaj) i kołysanki lub ulubiona płyta (pisałam o niej tutaj) - ta metoda nie działa samodzielnie, tzn. sama nie uspokoi dziecka. Stosujemy ją tylko jako kontynuację metody 5S, aby maluch zasnął.
3. Nosidło lub chusta - to najprostsza i bardzo szybka metoda uspokojenia, a czasami także usypiania naszego syna. Jeśli maluch bardzo krzyczy, płacze, to po włożeniu do nosidła/chusty zacznie krzyczeć jeszcze bardziej! Trzeba to przeczekać. Trzeba jak najszybciej dowiązać nosidło/chustę i zacząć chodzić krokiem marszowym. Rytmicznie. Można włączyć do tego jakiś szum (suszarka, odkurzacz itp.) lub po prostu iść na spacer ruchliwą ulicą.
4. Przejażdżka samochodowa. Pakujemy malucha do fotelika, podajemy smoczek i jedziemy! Metoda szybka i skuteczna. Ma dla mnie tę wadę, że zanim trafimy do samochodu, musimy z płaczącym dzieckiem przejść klatką schodową, zjechać windą itd. Sąsiadom pewnie nie podoba się hałas wrzeszczącego malucha. Metodę tę stosuję więc rzadko, albo huśtaniem w foteliku próbuję uspokoić Kaja na czas zjechania do garażu.



Z podanych wyżej metod najczęściej stosuję nosidło lub chustę. Jest to bardzo szybki sposób pozbycia się płaczu. Jest tak samo szybki, jak metoda 5 S. Jednocześnie jest to jedyny sposób, który mnie niemal w żaden sposób nie ogranicza - pozostają mi wolne dwie ręce i nogi, więc mogę coś jeszcze zrobić, a uspokajanie odbywa się "przy okazji". Noszenie w chuście lub w ergonomicznym nosidle miękkim to tak naprawdę wariant metody dr. Karpa. Mamy tutaj wszystkie S:
1. Spowinięcie - chusta lub nosidło mocno otulają dziecko.
2. Skokołysanie - chodząc, kołyszemy i trzęsiemy dzieckiem.
3. Stabilna pozycja - dziecko jest mocno związane i stabilnie siedzi.
4. Szszszumienie - dziecko słyszy bicie naszego serca, czuje nasz oddech, a jeśli włączymy jakiś szum, pójdziemy na spacer ruchliwą ulicą lub sami zaczniemy szumieć, to efekt uspokojenia jest jeszcze szybszy.
5. Ssanie - zawsze mam przy sobie smoczek, aby w razie potrzeby zaproponować maluchowi (czasem skorzysta, a czasem nie).

A jakie wy znacie niezawodne sposoby na pozbycie się płaczu?

6 komentarze

avatar
Anonimowy DeleteReply

Boże jakie biedne dziecko! Związaliście go jak nienormalnego i do tego ten smoczek!Wygląda jak kosmita!Wózek byłby fajnym rozwiązaniem no tak ale Wy czekacie żeby dziecko Wam samo powiedziało że chce wózek!
Brzuszek boli a on zwinięty w chuste i jak ma brzuch nie boleć?!Jak was boli brzuch to kładziecie się na prosto a nie zwijacie jak szpulka nici!zal patrzeć na to biedne dziecko,widocznie to Wasze extra wychowanie i metody nie działają skoro dziecko cierpi!

avatar

Oj, jaki biedny anonim! Nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
Drogi anonimowy - bóle brzucha nie są już przyczyną płaczu. A wymienione metody (spowijanie, smoczek, chusta itd.) sprawiają, że dziecko przestaje płakać, a nie zaczyna. Metody działają. Nie rozumiem, co takiego rozwiązałby wózek? Przecież nie pisałam, że szukamy rozwiązania czegokolwiek. Pisałam o sprawdzonych sposobach, nie o problemach do rozwiązania.

avatar

Współczuję tego płaczu. Fajnie, że przynajmniej macie sprawdzone metody na pozbywanie się go.

avatar

A tak się zastanawiam, bo pewnie czytałaś na temat tego Woombie. Czy to bezpieczne dla dzidziowych bioderek? Powinny być ogólnie szeroko rozstawione, a w tym są raczej ściśnięte. Ja używałam otulaczka i on miał właśnie miejsce, żeby dzidzia miała szerzej nóżki.

avatar

Też mnie to ciekawi:) Producent podaje, że jest to bezpieczne, bo materiał jest bardzo rozciągliwy. My na wszelki wypadek staramy się stosować to otulanie jak najrzadziej, kiedy już naprawdę nic nie pomaga. Dla równowagi noszę małego w nosidle, gdzie nóżki są bardzo mocno odwiedzione na boki. Jesteśmy po USG bioderek - na szczęście wszystko jest ok, ale gdybyśmy mieli jakieś problemy to raczej zrezygnowałabym z Woombie.

avatar

Nie chcę zapeszać, ale już dłuższy czas nie zdarzył nam się dzień, w którym Kaj tak płakał. Mam nadzieję, że to był skok rozwojowy i już się więcej takie długie okresy płaczu nie pojawią.

Obsługiwane przez usługę Blogger.