niedziela, 13 października 2013

Efekt Mozarta, czyli Bacha


Kajko ma swoją ulubioną muzykę. Jakiś miesiąc temu kupiliśmy z gazetą płytę "Klasyka dla dzieci". Bardzo fajna płytka. Zawiera 30 minut najlepszej muzyki klasycznej dla nienarodzonych jeszcze dzieci. Najlepszej, bo "dur", a nie "mol". A właśnie "dur" powinny słuchać podobno dzieci w brzuszku.

Płyta jest świetna, bo krótka i treściwa. Codziennie rano, przy porannej kawce Piotra, a mojej herbatce Rooibos, słuchamy z Kajtkiem całej płyty. Po kilku dniach słuchania mogłam już bez większego problemu zidentyfikować ulubione utwory Kajtka. Po czym je poznałam? Po ruchach. Podczas niektórych utworów Kajko nie rusza się, podczas innych wykonuje gwałtowne ruchy, a podczas niewielu płynnie przesuwa mi się w brzuszku (powoli i spokojnie). Zakładam, że te ostatnie lubi najbardziej.



Co znajduje się na Kajtkowej liście przebojów?

Miejsce 4:
Johannes Brahms, Taniec węgierski nr 5 (ulubiony utwór Piotra).

Miejsce 3:
Johannes Brahms, Kołysanka (my za tym nie przepadamy).

Miejsce 2:
Johann Sebastian Bach, Aria na strunie G z suity D-dur nr 3 (nasz ulubiony kawałek, szliśmy w jego rytm do ślubu:)

Miejsce 1:
Johann Sebastian Bach, Preludium nr 1 (ten utwór odkryliśmy i doceniliśmy dopiero za sprawą Kajka, podziwiając jego gust muzyczny:)

Dopiero pisząc tego posta, zauważyłam, że Kajko ma nie tylko ulubione utwory, ale także ulubionych wykonawców! No cóż... miał być efekt Mozarta, to może teraz będzie efekt Bacha?
Tak naprawdę nie liczymy na żadne efekty. Fajnie byłoby, gdyby Kaj zapamiętał te utwory i uspokajał się przy nich po urodzeniu. Ale jak będzie, czas pokaże.

Póki co, słuchamy codziennie. Dodatkowo eksperymentujemy z inną muzyką. Dla nas także są to codzienne chwile przyjemności.

Obsługiwane przez usługę Blogger.